Nie wiem jak Ty, ale ja mam tak, że jak wpadnę na jakąś nową technologię, to muszę ją rozłożyć na części pierwsze. Tak właśnie było z OpenCart. Przypadek? Być może. Efekt? Siedzę nad tym już trzeci tydzień i coraz bardziej się wciągam. Jeśli planujesz założyć sklep internetowy i jeszcze nie słyszałeś o tej platformie – zostań chwilę, bo może właśnie poznasz swojego e-commerce’owego najlepszego przyjaciela.
Zawartość strony
Co to w ogóle jest ten OpenCart?
OpenCart to darmowa platforma do budowania sklepów internetowych. Tak, darmowa. Żadne tam abonamenty czy opłaty miesięczne jak w SaaS-ach. Pobierasz, wrzucasz na serwer i jazda. Open source pełną gębą.
Co mi się w niej podoba? Przede wszystkim to, że została stworzona od zera z myślą o sprzedaży online. A nie jak WooCommerce – który, bądźmy szczerzy, jest trochę jak nakładka na bloga WordPress. Działa, ale czasem trzeba się mocno nagimnastykować, żeby coś ogarnąć.
A Prestashop? Też fajna, ale… toporna. Cięższa, wolniejsza, bardziej wymagająca jeśli chodzi o serwer i zasoby. No i masa rzeczy tam kosztuje, jakby się robiło zakupy w strefie premium.
Dlaczego warto dać OpenCartowi szansę?
- Szybkość – nie wiem jak oni to robią, ale serio: sklep działa jak błyskawica. W porównaniu do WooCommerce to jak porównać Teslę do starego diesla.
- Prostota – panel administracyjny jest czytelny i logiczny. Nic nie jest „przekombinowane”.
- Funkcje już na starcie – rabaty, vouchery, filtrowanie produktów, blog, grupy klientów, obsługa reklamacji… i to wszystko bez wtyczek!
- Brak bloatu – nie dostajesz miliona rzeczy, których nie potrzebujesz. Ale jeśli czegoś Ci brakuje – możesz to sobie łatwo doinstalować.
- Społeczność i wsparcie – są fora, są gotowe rozszerzenia, są polskie firmy (jak np. Design Cart), które robią naprawdę dobre rzeczy pod OC.
I tak naprawdę to był mój pierwszy kontakt z tym systemem. Zainstalowałem, przeklikałem się przez podstawowe funkcje… i zostałem na dłużej. Ale o tym, co dalej – opowiem za chwilę.
Wymagania techniczne
OK, czyli załóżmy, że jesteś napalony na OpenCart jak ja na pizzę w piątek wieczorem. No to co potrzebujesz, żeby to wszystko w ogóle ruszyło?
Hosting? Tak, ale nie rakieta kosmiczna
To, co mnie zaskoczyło, to jak mało OpenCart potrzebuje, żeby działać płynnie. Serio. Testowałem na zwykłym hostingu współdzielonym (takim za 100–200 zł rocznie) i śmigało aż miło. A jak potem wrzuciłem go na lepszy serwer z LiteSpeed’em? Petarda.
Co polecam?
- Minimum 1 GB RAM-u, najlepiej 2+.
- Procesor: standardowy CPU w hostingu współdzielonym da radę – ale jeśli masz dużo produktów, rozważ VPS.
- Hosting z dyskami SSD – żeby wszystko śmigało.
- Fajnie jak masz dostęp do panelu (np. cPanel, DirectAdmin), bo wtedy życie jest prostsze.
Domena – to Twoje imię w sieci
Nie odkryję Ameryki, ale warto to powiedzieć: dobra domena to połowa sukcesu. Unikaj nazw typu super-sklep-123.biz.pl. Chcesz być profesjonalny? Weź coś krótkiego, wpadającego w ucho i najlepiej z .pl (albo .com, jeśli celujesz szerzej).
Certyfikat SSL – obowiązkowo!
Masz sklep? Musisz mieć SSL. Inaczej Google Cię zje i klienci też. Na szczęście większość hostingów daje darmowego Let’s Encrypta. Włączasz raz i działa.
A co z wersją PHP i MySQL?
Tutaj też plus dla OpenCart – nie jest wybredny. Ale ja polecam:
- PHP: minimum 7.4, najlepiej 8.0 lub 8.1.
- MySQL: 5.7+ albo MariaDB 10+.
Przed instalacją dobrze wejść w phpinfo() i sprawdzić, czy masz:
- cURL
- GD Library
- ZIP
- mbstring
To takie standardy, bez których niektóre funkcje mogą się wysypać.
Podsumowując: OpenCart nie wymaga potężnej maszyny, nie pali Ci portfela na serwery i jest po prostu lekki jak piórko. I to właśnie czyni go takim wdzięcznym systemem na start.
W następnej części opowiem Ci, jak wygląda instalacja i konfiguracja OpenCarta – i dlaczego to bajka bez czarownicy.
Pobranie i instalacja OpenCart
No dobra, masz już hosting, domenę i certyfikat SSL. Czas na mięcho, czyli sama instalacja.
Skąd pobrać OpenCart?
Wchodzisz na oficjalną stronę: Download Opencart
Klikasz Download i wybierasz najnowszą stabilną wersję. Proste jak pączek bez nadzienia.
Możesz też sprawdzić wersję z polską lokalizacją na stronie Design Cart — wrzucają tam również szablony i modyfikacje przydatne na start.
Jak zainstalować?
Tutaj też niespodzianka — nie potrzebujesz doktoratu z informatyki.
Krok po kroku:
-
Wypakuj paczkę ZIP, którą pobrałeś.
-
Wejdź do folderu upload i wrzuć jego zawartość na serwer (np. przez FileZilla albo manager plików w hostingu).
-
W przeglądarce odpal swój adres, np. mojsklep.pl/install.
-
Uruchomi się instalator – wygląda jak formularz do rejestracji na Allegro:
-
Zaakceptuj warunki.
-
Wpisz dane do bazy danych (utwórz ją wcześniej w panelu hostingu).
-
Ustaw dane do logowania do panelu admina (tu się nie wygłupiaj – silne hasło!).
-
-
Klikasz “Continue”… i gotowe. Twój sklep już działa
Na koniec usuń folder /install, bo inaczej system będzie Ci przypominał o tym jak niezapłacona faktura.
Konfiguracja po instalacji
Po zalogowaniu do panelu (mojsklep.pl/admin) zobaczysz czysty, przejrzysty kokpit. Na początek warto:
- Ustawić język i walutę – domyślnie są funty i angielski.
- Dodać swoje logo (to w “System > Settings”).
- Przejść do “Users” i stworzyć dodatkowego admina (na wszelki wypadek).
- Ustawić SEO-friendly URL (ale o tym jeszcze będzie).
W porównaniu z PrestaShopem czy WooCommerce… OpenCart to jak gra na easy mode. Zero tony zbędnych kroków, zero chaosu, wszystko działa od razu.
Pierwsze kroki po instalacji
No dobra, sklep już działa. Czas zrobić z niego coś więcej niż cyfrowy szkielet. Pora na pierwszą konfigurację — tę, która nada mu charakter, język i walutę, czyli to, czego każdy sklep potrzebuje jak kebab sosu.
Ustawienia sklepu – czyli serce systemu
Wchodzisz w System > Settings i wybierasz swój sklep.
Tutaj ustawisz:
- Nazwa sklepu – bez tego nawet Twoja mama nie zapamięta, jak się nazywasz w e-commerce.
- Język – domyślnie OpenCart krzyczy po angielsku. Jeżeli celujesz w klientów znad Wisły – przyda się polski.
- Waluta – domyślnie funty brytyjskie. W Polsce króluje złotówka, więc ustaw PLN jako domyślną.
- Strefa czasowa – warto ustawić Europe/Warsaw, żeby zamówienia i maile nie miały jet laga.
- Podatki – jeżeli chcesz, żeby urząd skarbowy Cię kochał, ustaw polskie stawki VAT (23%, 8%, 0%).
Polski język… ale za dolary
Tu mały zgrzyt: polskie tłumaczenie panelu administracyjnego jest płatne. Kosztuje 39 dolarów. No i okej, niby drobiazg, ale irytuje.
Zabawne, że za tłumaczenie płacisz, a niektóre profesjonalne szablony masz za darmo. ¯(ツ)/¯
Zmieniamy design – DC Minimal na ratunek
Domyślny szablon? Szału nie ma. Wygląda jak start-up z 2004.
Ale wtedy wkracza DC Minimal od Design Cart. I zmienia wszystko.
Ten darmowy motyw:
- Od razu nadaje sklepowi nowoczesny, minimalistyczny look.
- Ma edytor kolorów – dopasujesz go do swojej marki jak rękawiczki do ręki.
- Pozwala ustawić banery, CTA, układ strony głównej – bez pisania kodu.
- Jest responsywny – czyli wygląda dobrze na telefonie, tablecie i nawet lodówce z ekranem.
- Ma wbudowane dodatki: newsletter, pop-up’y, rozwijane menu, filtry, elegancki koszyk i mega menu.
- Umożliwia ustawianie własnych sekcji na stronie głównej – bez kombinowania.
- Działa szybko. Naprawdę szybko. Lepiej niż niejeden płatny motyw na Preście.
Instalacja? Przez wbudowany installer w OpenCart, a potem szybka wizyta w module DC Minimal i konfigurujesz wygląd tak, jak lubisz. Nawet jak nie jesteś grafikiem.
Dodawanie produktów i kategorii
OK, mamy sklep, mamy design, mamy polskie złotówki i Warszawę ustawioną jako strefę czasową. Teraz czas dodać to, co najważniejsze – produkty, które mają się sprzedać i zasponsorować nam wakacje w Tatrach (albo chociaż lepszy hosting).
Krok pierwszy – Kategorie
Najpierw tworzysz kategorie, żeby nie było chaosu w sklepie jak w szufladzie z kablami.
Wchodzisz w Catalog > Categories i klikasz “Add New”.
Podajesz:
- Nazwa kategorii – np. “Biżuteria handmade”, “Buty sportowe”, “Kawa dla geeków”.
- Opis – warto wrzucić 2-3 zdania dla Google’a (SEO się ucieszy).
- Obrazek – miniatura kategorii (opcjonalna, ale fajnie wygląda).
Możesz też ustawić kategorie nadrzędne i podrzędne, np. „Ubrania” → „Bluzy” → „Z kapturem”.
Krok drugi – Produkty
Wchodzisz w Catalog > Products i jedziesz z tematem.
Musisz uzupełnić:
- Nazwa produktu – czyli co to jest.
- Opis – warto się przyłożyć, bo opis sprzedaje. Nie kopiuj z Allegro, błagam.
- Meta dane (Title, Description, Keywords) – dla Google’a.
- Obrazki – wrzuć kilka, z różnych ujęć. Klient lubi widzieć, za co płaci.
Ceny, stany magazynowe, opcje
Zakładka Data:
- Cena – netto lub brutto, zależnie jak ustawisz podatek.
- Stan magazynowy – możesz pokazać dostępność albo np. “na zamówienie”.
- Model produktu – przydaje się przy integracjach.
Zakładka Options – tutaj dodasz np. rozmiary, kolory, długości kabli.
Masz checkboxy, listy rozwijane, inputy – co chcesz.
Zakładka Attributes – bardziej do celów informacyjnych. Tu możesz wrzucić np. „Materiał: Bawełna”, „Waga: 250g”, itp.
Pro tip: Kopiowanie produktów
Jeden z moich ulubionych ficzerów.
Masz podobny produkt? Klikasz „Clone” i zmieniasz tylko kilka detali. Czas dodawania skraca się o połowę.
Dodawanie produktów w OpenCart to czysta przyjemność.
Nie ma tu dziesięciu zakładek do przeklikania jak w Preście ani miliona ukrytych opcji jak w Woo.
Masz wszystko, co potrzeba – i tylko to, co potrzeba.
Płatności i dostawy
Tu już wchodzimy na grubo. Bo nawet najładniejszy sklep z najlepszym towarem nie zarobi, jeśli klient nie będzie miał jak zapłacić i jak tego dostać.
Metody płatności – bez kombinacji
Wchodzisz w Extensions > Extensions i wybierasz typ „Payments”.
OpenCart ma już wbudowane podstawowe metody:
- Przelew bankowy – totalny klasyk. Klient dostaje dane i robi przelew.
- Za pobraniem (Cash on delivery) – dobra opcja na start.
- PayPal – banalnie proste do uruchomienia, trzeba tylko podać dane konta.
- PayU, Przelewy24, Stripe – dostępne przez rozszerzenia (część darmowych, część płatnych).
Instalujesz, konfigurujesz i już.
Pro tip: Skorzystaj z oficjalnych wtyczek dostarczanych przez PayU, P24, itp. – są bezpieczniejsze i częściej aktualizowane.
Metody wysyłki – szybko i konkretnie
Znowu Extensions > Extensions, tylko tym razem wybierasz „Shipping”.
Masz do wyboru:
- Flat rate – stała stawka.
- Darmowa wysyłka od kwoty – ustawiasz, np. 299 zł i system sam to ogarnia.
- Odbiór osobisty – fajna opcja, jeśli masz punkt stacjonarny.
- Kurierzy, paczkomaty, DPD, InPost – dostępne przez rozszerzenia.
Prosty system integracji, a np. InPost ma plugin z mapą paczkomatów.
Możesz przypisać różne metody do różnych stref geograficznych, ustawić priorytety i koszty – pełna kontrola.
Podsumowanie: Czy warto zakładać sklep na OpenCart?
Zdecydowanie tak.
Jeśli szukasz lekkiej, szybkiej platformy z ogromnymi możliwościami, która nie przeciąży Ci serwera i portfela – OpenCart to strzał w dziesiątkę.
Dla kogo?
Dla każdego, kto chce zacząć sprzedawać online bez miliona wtyczek, lagów i nieintuicyjnych ustawień.
Pro tip na koniec:
Zainstaluj sobie DC Minimal – polski szablon, który robi robotę i zmienia wygląd sklepu nie do poznania.